Tory Kato, sprzęgi Kadee
Dla starych wyjadaczy, koneserów kolei w miniaturze (i nie tylko) na Festiwalu wystąpił Przemysław Krajewski z „Piętruska” z funkcjonalną dioramą z bardzo ciekawymi rozwiązaniami modelarskimi. Na 5,65 metra długości i 1,30 cm wysokości zostały odtworzone przedstacyjne tory manewrowo-odstawcze w układzie zainspirowanym stacją Oświęcim. Oprócz bardzo wiernie odtworzonej w miniaturze powierzchni terenu, torów, infrastruktury i budownictwa, niesamowitego realizmu makiecie dodaje odpowiednio dobrane fotograficzne tło, które idealnie komponuje się z terenem makiety stanowiąc jego naturalne przedłużenie. Osiągnięta dzięki niemu piękna głębia i perspektywa jest jeszcze dodatkowo wydobyta, wzmocniona przez zamontowane, odpowiednio wysunięte oświetlenie. Na torowisko zostały użyte tory Kato (które są tak samo dobre, jak i innych producentów) z rozjazdami z fabrycznymi, elektromagnetycznymi napędami uruchamianymi z dźwigienkowych paneli sterowniczych. Jedynie co razi to nieeuropejskie koziołki oporowe, takie jak dla taboru amerykańskiego, nie pasujące do polskiego taboru i zabudowy.
Po torach krzątał się parowóz-tendrzak manewrując i przestawiając wagony, UWAGA (!): BEZ ZBLIŻANIA I WTYKANIA palców, patyczków, czy jakichkolwiek innych trzymanych ręcznie dźwigienek. Wszystko to za sprawą zastosowanych sprzęgów Kadee (standardowy sprzęg amerykańskich modeli), które są automatyczne, z ogromną łatwością i lekkością się sprzęgają, rozprzęgają magnetycznie i umożliwiają pchanie wagonów bez sprzęgnięcia. W torach dioramy w odpowiednich miejscach zostały umieszczone elektromagnesy (można by też użyć ruchome magnesy, jedne i drugie mogłyby być niewidoczne, ukryte pod podkładami) umożliwiające odczepienie wagonów i ewentualne ich popchanie bez ponownego sprzęgnięcia. Trzeba by na moment minimalnie odjechać lokomotywą, by (przy wyłączonym polu magnetycznym) sprzęg na nowo się złączył, delikatnie, pewnie, bez potrzeby szybkiego, czy silnego najazdu, jak przy sprzęgach europejskich, zwłaszcza Fleischmanna, który częściej odrzuca tabor, niż się z nim złącza. Byłoby bardzo fajnie, gdyby lokomotywy na makietach modułowych miały właśnie takie sprzęgi, do tego sterowane cyfrowo z myszy, czy FRED-a. Dodatkową ogromną ich zaletą jest to, że wyglądają bardzo naturalnie, nie są monstrualnych rozmiarów i nie wystają przed lokomotywę psując jej wizerunek. Same głowice sprzęgu są usytuowane wyżej, prawie na wysokości zderzaków, co też wygląda bardzo realistycznie.
Mimo profesjonalnego charakteru diorama Przemka została zauważona i doceniona przez ogół zwiedzających, otrzymała liczbę głosów, która awansowała ją do grona nagrodzonych. Nie wiedzieć czemu znaczącą liczbę głosów otrzymała od Pań.
Pakiet zdjęć w albumie Facebook: https://web.facebook.com/media/set/?set=a.1535420053426017.1073741833.1448766882091335&type=1&l=e75fd2bb72
fot. Marcin Kapica