Festiwal KOLEJ W MINIATURZE,12-13.III. SOSNOWIEC 2016

Wielka makieta modułowa

Określenie „wielka” jest trochę na wyrost, bo z racji ograniczenia powierzchni nie mogła taka być, ale i tak była największa z wystawionych rzeczy i musiała spełnić rolę głównej atrakcji dla „czującej temat” klienteli, czyli prawie dla wszystkich.

Jakub Rutka i Krzysztof Kopeć to młodzi absolwenci sosnowieckiej kolejówki, miłośnicy kolei z osiągnięciami, znani w kręgach modularzy z własnymi modułami, udzielający się w organizacji comiesięcznych giełd Stowarzyszenia. Została im powierzona koordynacja utworzenia makiety modułowej z gotowych modułów własnych i od kolegów z zaprzyjaźnionych klubów. Do zestawienia festiwalowej makiety dołączył sławny już Krzysztof Kulka – Micro-Civil-Engineering – budowniczy wspaniałych makiet modułowych, którego zadaniem było stworzenie projektu zastawienia makiety z udostępnionych modułów z uwzględnieniem ograniczenia powierzchni, co by było też miejsce dla innych wystawców i takiego ułożenia przebiegu linii, by spełnić wymagania czynnego zajęcia uwagi zwiedzających. Po wielu poprawkach uwzględniających kolejne uwagi powstała finalna wersja 3.3 planu makiety, która jeszcze ostatecznie już podczas jej układania z modułów uległa drobnej korekcie. Generalnie układ makiety odtwarza linię główną, jednotorową prowadzącą od stacji technicznej „Tychy” do stacji końcowej „Podgórki”. Od linii głównej odchodzi bocznica szlakowa do bazy wojskowej oraz za stacją węzłową Jaworze Jasienica linia boczna do stacji Żelistrzewo zakończona bocznicą GS. Sumaryczna długość linii w skali to niecałe 60 m. Układ i usytuowanie makiety zostały tak pomyślane, aby wokół wszystkie jej moduły, jak i jeżdżące po nich pociągi można było podziwiać z bliska.

Wkład w funkcjonowanie makiety wniósł Leszek Wala „Elvis”, oferując cyfrowe sterowanie pociągami na makiecie a zapewnił je Waldemar Bator z Krakowskiego Klubu Modelarzy Kolejowych. Krzysztof Grzesiek „Grzes” – dostarczył wykonane przez siebie FRED-y (sterowniki jazdy) i siedząc przed komputerem koordynował przyporządkowanie adresów wszystkich lokomotyw i FRED-ów, no i oczywiście koledzy z klubów beskidzkiego, oświęcimskiego, krakowskiego i inni, którzy dostarczyli moduły szlakowe i stacje, jak i bardzo ciekawy tabor. Łączność między stacjami i posterunkami za pomocą starodawnej telefonii z aparatami na tarczę zapewnił Rafał Węgrzyn z oświęcimskiego klubu „Piętrusek”.

Pakiet zdjęć w albumie Facebook: https://web.facebook.com/media/set/?set=a.1534790750155614.1073741831.1448766882091335&type=1&l=3b82443b8f


Jazdy taborem

Spełniając założenia otwartości Festiwalu, do jazd swoim taborem mieli być dopuszczeni wszyscy chętni. Koordynację i zgłoszenia taboru do jazd koordynował Krzysztof Kopeć. Zaowocowało to różnorodnością pociągów, za to bardzo ciekawych, widowiskowych, co niezmiernie pozytywnie zostało odebrane przez zwiedzających. I słusznie! Ortodoksyjne trzymanie się epok, czy brak trakcji elektrycznej, jeśli nie ma drutów też uważam za słuszne, ale na imprezach „najwyższego poziomu”, FREMO-skich, ale nie popularyzatorskich, nastawionych dla każdego. Zresztą talary w oczach i komentarze w ankietach absolutnie to potwierdzają. Z tego też powodu pociągi nie jeździły według rozkładu, który z pewnością zapewnił by większą ich częstotliwość i eliminację ryzyka zapchania, czy zakleszczenia stacji, ale też wymagał by dyscypliny i sztywnego, a nie swobodnego zestawu pociągów i wystarczyłoby, że coś zdefektuje, kogoś braknie lub nie zdąży i jak na prawdziwej kolei cały ruch by się posypał. A tak, bez nerwów i czasowego obciążenia, na luzie, zapewniając sobie fajną zabawę jeździły rozmaite pociągi ku ogólnej uciesze wszystkich.

Pociągi prowadzili prawie wszyscy. W dyżurnych ruchu na poszczególnych stacjach i posterunkach wcielili się między innymi Kuba Pieńkowski, Marcin Ficek, Mark Klimczyk, Rafał Kołczyński „Meteor”, Arkadiusz i Mateusz Krzempek, Piotr Andrzejewski „Pietrucha”, Jakub Rutka, ale też i dziewczyny, np. Wiktoria Białecka – według klubowego kolegi Ryszarda Rusaka, zawodowego dyżurnego ruchu, redaktora „Świata Kolei”, autora ksiązki o ST44 – radząc sobie z operatywnym, intensywnym ruchem i manewrami lepiej, niż dyżurni na niejednej prawdziwej stacji. Z aprobatą nie tylko znawcy podziwiali, jak np. po przyprowadzeniu pociągu na stację końcową Podgórki, lokomotywa, która tylko z jednej strony miała zamontowany sprzęg standardowy, (zamiast się pchać do niej z rękoma do ręcznego jej przestawienia w powietrzu) po uprzednim przewidzeniu dla niej drogi manewru, oblatywała skład, była kierowana na obrotnicę, na niej obrócona i z powrotem do składu podjeżdżała już ze sprzęgiem po właściwej stronie.


Wspaniałe chłopaki

Udział wielkiej makiety modułowej na Festiwalu wypadł doskonale zdobywając obok makiet „Piętruska” równie wielki, 100-procentowy aplauz wyrażony w ankietach i wszystkich znanych mi komentarzach w Internecie. Znaczy ekipa, szczęśliwie, została fantastycznie dobrana i zgrana, zgodnie, bez nerwówek sama bawiąc się dostarczała też wspaniałej zabawy wszystkim. Za tę doskonałą atmosferę, życzliwość, które udzieliły się zwiedzającym, za to, że wszyscy wyszli zachwyceni należy się szczególne uznanie. Mówiąc zrozumiałym językiem z „Wlatcy Much”: Chłopacy! jesteście wspaniali i z całego serca Wam za to dziękuję! Życzył bym sobie, byłby to dla mnie zaszczyt poprowadzić właśnie z Wami kolejną imprezę za rok, której już teraz wyczekują nienasyceni wrażeń niezliczeni goście Festiwalu.

Andrzej Wilk
Prezes SMK Katowice


Pociągi

Oczywiście miniatury najbardziej sofistycznych lokomotyw i całych pociągów, największych, najszybszych, najsławniejszych, związanych z legendami i niezapomnianymi wydarzeniami historycznymi i innych w jakiś sposób egzotycznych były prezentowane osobno, statycznie, na niezależnym stanowisku. Na wielkiej makiecie uruchomiono, na ogół odtworzone z ogromnym pietyzmem i wiernością z oryginałem pociągi pospolite, takie, które powszechnie można było spotkać, które tym samym z lubością mogły przywrócić widok i własne wspomnienia związane z koleją. Miłośnicy Kolei podziwiali przetaczające się składy towarowe i ich rozrząd na stacji końcowej Podgórki, (w tym z wyłuskanym słonecznikiem do jedzenia podsyłanym w węglarce Eaos bawiącej się, „zgłodniałej” obsłudze stacji). Ciągnęły je wspaniale prezentujące się lokomotywy PKP: ET41-152 Grzegorza Moc, SM42-567 Krzysztofa Króla, Ty5 Arka i Mateusza Krzempek, Tw1-5 Jakuba Rutki, ST44-417 Wojciecha Mól i niesamowicie wykonany Ty42-24 od „Elvisa”. Model tego parowozu, którego oryginał jest z wielką starannością utrzymywany przez Towarzystwo z Pyskowic, został z ogromnym pietyzmem, wiernością w szczegółach zbudowany przez Janusza Kaczorowskiego „Fenix” z Łodzi, zdobywcy tytułu Mistrza Polski w modelarstwie kolejowym. Piszę zbudowany, gdyż, choć wkład stanowiła lokomotywa Roco, zostało w niej przebudowane, dołożone lub zmienione prawie wszystko, by maksymalnie upodobnić ją do oryginału. Wzrok i słuch przykuwała też (od „Elvisa”) ciężka lokomotywa spalinowa Class77 66002 Freightliner PL, ciągnąca skład cystern DEC, z donośnym pomrukiem pracującego silnika i z ulatniającym się z niego dymem. Oryginał tego wspaniałego modelu firmy ESU jest spotykany na Mazowszu, gdzie ciągnie właśnie składy cystern DEC, albo składy ciężkich 6-osiowych węglarek z węglem z kopalni „Bogdanka” z Lubelskiego Zagłębia Węglowego. Na makietę „Elvis” wypuścił też piękny model lokomotywy typu 6Dg - SM42-1240 lub 1242 (zależnie, z którego boku się na nią patrzyło), ET21-495 wykonane przez Daniela Wilanowskiego i Daniela Nowaka oraz ST43 przez nich przerobiony z modelu fabrycznego.

Co naturalne, najbardziej widzom podobały się liczne, stare i współczesne pociągi pasażerskie. Tu wspomnienia przywracała TKt48-143, jak i SP42-118, obie z ryflakami, Krzysztofa Kulki oraz podobny skład SP42 z ryflakami Artura Kukli, SP45-162 lub SP45-070 z efc-Loko z wagonami Y, jedna „Elvisa”, druga Krzysztofa Turko, OKi2 z „boczniakami” Adama Sieńko, Oi1-29 z wagonami Y Melchiora Szarka. Jeździł też piękny, najliczniej wskazywany w ankietach, pociąg zestawiony z wagonów piętrowych Bdhpunm i EU07-348 Marcina Ficka oraz IC „Chrobry” prowadzony lokomotywą EU07-433 InterCity puszczony przez Damiana Etryka. Publicznie po raz pierwszy zostały zademonstrowane podczas jazdy modele Krzysztofa Śliwińskiego: SN61-139 (z Chojnic) i SN61-168 (ze skansenu w Chabówce) z wagonem 101A (więcej o modelach na www.pomniejszone.pl ). Zwycięzcą ankietowej punktacji został skład wojskowy – Eszelon prowadzony lokomotywą ST44-1018 Czesława Turko.

Na makiecie można było też podziwiać ciekawe pociągi obcych zarządów i międzynarodowe. Jeździła piękna lokomotywa E754 077-6 „Nurek” z trzema wagonami osobowymi ČD Jakuba Pieńkowskiego oraz lokomotywa spalinowa TRAXX 245 007 ze składem oświetlonych wagonów piętrowych Romualda Sierońskiego, jako regionalny pociąg zmiennokierunkowy. Pociąg taki kuruje m.in. na trasie Görlitz – Drezno. Ryszard Rusak przejechał przez makietę elektrowozem SNCF CC 21004 Jouefa ze składem sześciu wagonów Grand Confort z LS Models. Orginał kursował w latach 70. XX wieku jako TEE 74 „Capitole” relacji Paris Austerlitz – Touluse.

Pakiet zdjęć w albumie Facebook: https://web.facebook.com/media/set/?set=a.1534917950142894.1073741832.1448766882091335&type=1&l=33a73cb72d


Duszę i klimat przygotowań, przebiegu i echo Festiwalu w pełni oddaje Forum MODELARSTWO.INFO
w zakładce Sosnowiec -Festiwal Kolej w Miniaturze 12-13.03.2016r:
http://forum.modelarstwo.info/threads/sosnowiec-festiwal-kolej-w-miniaturze-12-13-03-2016r.29797/



Pełna relacja z Festiwalu, która w druku na papierze przetrwa na długo,
nawet, gdy po witrynie już śladu
nie będzie, ukaże się w numerze
1/2016(34) magazynu Koleje Małe i Duże:
www.kmd.pl/2016-1(34).php